Była pokusa by powyłączać wszystkie przyciski i wyciszyć instrumenty. Ostre brzęczenie tub barometru było szczególnie irytujące. Ale wciąż była możliwość by zachowywać odczyty z lotu, więc pozwoliliśmy mechanizmom pracować.

Pod nami była brązowa, opieczona słońcem ziemia, tak daleko ze nie mogliśmy rozróżnić ulic, torów lub domów. Nasz kierunek dryfowania się zmieniał, ale o to się nie obawialiśmy. Problem nie w tym gdzie mieliśmy wylądować, ale jak.

Na górze, gdy lecieliśmy ujrzeliśmy unikalny obraz przez górny iluminator. Gdy patrzyliśmy przez iluminatory, które były ustawione na 45 stopniach od pionu na słońce, o kolorze ciemno niebieskim, które było otoczone widokami wysokogórskimi, ale z pionowego iluminatora niebo było jak czarny jedwab na którym rozlano tusz i potem on zastygł – było czarne z miniaturowym odcieniem ciemnoniebieskiego koloru. Wyglądało to tak ciemno jak niebo w czasie zaćmienia słońca, kiedy nawet gwiazdy mogą być widoczne. Jednakże nam się nie przytrafiało patrzeć w gwiazdy podczas lotu, nasze zainteresowanie skupiało się na powiększających się rozdarciach w wielkim białym balonie nad nami.

Nie mogliśmy jednak przegapić olśniewającej jasności światła słonecznego i intensywnych promieni słonecznych odbijanych od takielunku (olinowania) balonu. Niektóre liny, zwłaszcza te najbliżej gondoli, były tak jasne, że prawie odblaskowe i wyglądały większe niż w rzeczywistości. Możliwe, że kontrast między ekstremalnie oświetloną powłoka balonową i olinowaniem, a niebem, sprawiał że niebo wyglądało ciemniej niż w rzeczywistości było.


Na wysokościach, jednakże, nie można było się spodziewać dużo światła z powietrza bezpośrednio ponad nami, ponieważ powietrze stratosfery jest tak czyste, tak rzadkie i tak wolne od wilgoci i od zanieczyszczeń, kurzu, że nie rozpraszało światła słonecznego do takiego stopnia jak przy ziemi.

22

DALEKOSIĘŻNE SZPIEGOWANIE BALONÓW PRZYPOMINAJĄCYCH ZABAWKI
Codziennie z obozu wysyłano w niebo małe balony by pomogły w zbieraniu danych na temat prędkości i kierunku wiatrów na różnych wysokościach. V. E. Jakl, ekspert z biura prognoz USA z Kansas City, odpowiedzialny za obozowe biuro prognoz, obserwuje wznoszący się balon. Małe ciała niebieskie, białe, czerwone lub czarne w zależności od tego czy niebo jest bezchmurne, pokryte ciemnymi czy białymi chmurami, są widziane w zaskakujących odległościach. W dniu nadmuchiwania, białe ciało widziano przez 57 minut dopóki nie było dalej jak 30 mil i wyżej jak 7 mil.

Z naszych urządzeń wiedzieliśmy, że na zewnątrz było prawie 80 stopni Fahrenheita poniżej zera. My byliśmy we względnie ciepłym wnętrzu, ok. 10 stopni na plusie, ale stawało się coraz chłodniej. Utworzył się już wąski pasek lodu w naszej gondoli, ok. 2 cali pod sufitem. Na początku było skroplenie wilgoci na ścianach. To zamarzło i lód się kumulował aż do obecnej warstwy ok. 8 cali w różnych miejscach. Niższe części ścian nie były tak zimne; ku naszemu zaskoczeniu, gdy podnieśliśmy panel podłogowy i dotknęliśmy metalu przy spodzie gondoli był on względnie ciepły. Gdybyśmy kontynuowali lot jeszcze przez kilka godzin, jak planowano, temperatura wewnątrz gondoli mogłaby spaść nawet do 20 – 30 stopni Fahrenheita poniżej zera.

POMIMO OPADANIA, KONTNUOWALIŚMY RUTYNOWE ZAJĘCIA

Wciąż musieliśmy wykonywać różne rutynowe obowiązki. Jednym z nich było obserwowanie ilości płynnego powietrza, by ulatniało się w wymaganym stopniu i by wypuszczać powietrze z gondoli od czasu do czasu, aby utrzymać wewnętrzne ciśnienie niższe niż 9 funtów na cal sześcienny.

Warczał elektryczny wentylator przesyłając strumień powietrza przez cewki aparatu z płynnym tlenem ku powierzchniom (ekranom) z chemikaliami, które wciągały dwutlenek węgla wytwarzany przez nasze oddychanie.


Wszystko wewnątrz gondoli pracowało perfekcyjnie, dlatego wydawało się dziwne gdy spieszyliśmy się na dół, by uniknąć wielkiego niebezpieczeństwa.

23

GONDOLA OTRZYMUJE OSTATNIE POPRAWKI
Major Kepner jest na górze gondoli. Kapitan Stevens pojawia się  w otwartym włazie. Kapitan Anderson, nie pokazany na obrazku, jest także wewnątrz. Przed Majorem Kepnerem jest kosz zawierający spektrograf, który później został obniżony do poziomu 500 stóp pod gondolą. W długiej ciemnej wiązce wiszącej na olinowaniu po lewej, znajduje się 9 spadochronów, które można było użyć przy zrzucaniu baterii i innego wyposażenia. Poniżej i dalej po lewej jest torba zawierający balon o wielkości 80 stóp który został dostarczony by obniżyć gondolę. W rolce poniżej włazu jest lina o długości 580 stóp, która ma być użyta podczas lądowania. Po każdej stronie są ramiona wspierające urządzenia. Zostały one później obniżone do pozycji horyzontalnych.