Odczepiono zewnętrzne liny; tylko gondola i 10 podręcznych lin przyczepionych do niej trzymało ten ogromny balon z gazem przy ziemi. Major Kepner kierował ostatecznymi przyziemnymi czynnościami
przed wzniesieniem – odważanie (zrzucanie odważników). Liny zostały poluzowane by przetestować wzniesienie balonu. Dostosowano balast dopóki ciągnięcie w górę wydawało się być w porządku.
EXPLORER JEST OCHRZCZONY CIEKŁYM POWIETRZEM”
Pani Berry, żona gubernatora płd. Dakoty trzyma podwójnie obtoczona metalową piersiówkę (manierkę, płaską butelkę) z płynem. Major Kepner stoi po lewej, kapitan Stevens po prawej.
Wtedy nadszedł rozkaz: „odwiązać” i odlecieliśmy do stratosfery!
Pod nami ziemi oddalała się gwałtownie, a Explorer gnał nad krawędzią naszego obozu w kierunku wschodnim, ku miastu Omaha. Gdy wznosiliśmy się coraz wyżej i spojrzeliśmy do tyłu na nasz obóz, dostrzegliśmy, że tysiące ludzi zgromadziło się w nocy wokół obozu by obserwować odlot i start.
Ale my wznosiliśmy się gwałtowanie, zbyt gwałtownie, tak, że nie mogliśmy zwracać uwagi na ziemię. Ważne było by przejąć kontrolę nad balonem i nad wszystkimi urządzeniami funkcjonującymi poprawnie.
Pod kierownictwem Majora Kepnera i Kapitana Andersona, którzy zajmowali się olinowaniem, ja pracowałem nad zaworem z wodorem w środku gondoli. Na początku kontrolowaliśmy zawór uważnie, lecz wkrótce stało się jasne, że lecieliśmy zupełnie innym balonem niż kiedykolwiek lataliśmy i znaliśmy. To było „cios w twarz” gdyż balon wzbijał się szybciej niż to było przewidziane dla wszystkich danych i sprzętu. Otwieraliśmy zawór z gazem co pewien czas i wreszcie wznoszenie balonu delikatnie osłabło.
Major Kepner i Kapitan Anderson stali obok uchwytu zewnętrznego, awaryjnego zaworu, który był obsługiwany zwykłą liną. Kiedy stało się oczywiste, że pneumatyczny zawór poradzi sobie z zapewnieniem odpowiedniej objętości, kapitan Anderson dołączył do mnie do środka i ustalił równowagę na 15 000 stóp.
Załoga naziemna 120 „zsiadłych” żołnierzy czwartej kawalerii USA z Fortu Meade w płd. Dakocie, nie mieli wcześniej żadnego doświadczenia z balonami, ale szybko opanowali nową pracę. Pomogła im praktyka z demonstracyjnym balonem o pojemności 55000 stóp sześciennych. Nad kabiną administracyjną obozu, gdzie oni stoją w szeregu, jest zawieszona flaga stowarzyszenia National Geographic.
Kiedy wszystko za gondolą było w idealnym porządku, Major Kepner i ja weszliśmy do wewnątrz i zamknęliśmy hermetyczne włazy. Byliśmy teraz zapieczętowani. Za każdym razem przed wznoszeniem się, testowaliśmy hermetyczność gondoli. Robiliśmy to przez włączanie wyposażenia odparowującego. Ciśnienie powietrza wzrastało wewnątrz i się utrzymywało. Wtedy wiedzieliśmy, że jest bezpiecznie zacząć wznoszenie do stratosfery.
„W PRZYMITYWNYM OTOCZENIU, ONI WIDZĄ JEDEN Z CUDÓW NAUKI”
Wojownicy plemiona Sioux i ich Indianki z rezerwatu na równinach płd. Dakoty, wyruszyli w podróż do Black Hills (Czarnych Wzgórz) by zobaczyć gondole z balonu, z lotu do stratosfery. Najodważniejszy w centrum idzie kilka kroków z przodu tańcząc, podczas gdy inni goście obozu się przyglądają.
„BALONOWY OKRĄG Z TROCIN PRZYPOMINA WIELKI NALEŚNIK”
Trociny nie są przenośnią: 4 cale tego materiału zostały rozsypane na wypoziomowanym okręgu o średnicy 200 stóp by stworzyć miękką wyściółkę na nadmuchiwanie balonu. Wokół krawędzi okręgu jest płócienny naziemny materiał by przykryć trociny i zachować czystość i suchość balonu. Wewnętrzny okrąg znaków został zrobiony żelaznym prętem z otworami na górze, które miały służyć jako punkty kotwiczne dla lin, które miały trzymać balon podczas napompowywania. Po prawej w oddali widać namioty oficerów i cywilnych naukowców.