Poniżej relacja Pana Bartosza, który przez kilka dni w czasie trwania zawodów, przesyłał mailowo zmagania zawodników i własne spostrzeżenia na temat zawodów.


"Witam wszystkich, którzy chcą śledzić nasze przygody i zmagania na australijskim kontynencie.


Podróż upłynęła niespokojnie; już na lotnisku, na Okęciu, podczas odprawiania naszej ekipy, zawiesił się komputer. Powstało ogromne zamieszanie, tzw. boardingi musieliśmy wypisywać ręcznie, przed kontrolą przy wejściu do samolotu okazało się, że podczas zamieszania zagubiono jeden z naszych biletów i tak się zaczęły kłopoty zupełnie bez naszej winy. Następnie Frankfurt, gdzie usłyszałem że pani Malgorzata Bilska-Nowakowska poszukiwana jest przez służby ochrony lotniska, ponieważ w bagażu jest niezidentyfikowany przedmiot - okazało się, że chodzi o małą butlę z helem, którą zabraliśmy z Włocławka. Na scaningu wyglądała jak BOMBA!!!! Potem Hongkong - straszne gorąco i jeszcze straszniej duszno i parno, ale o tym po powrocie, ponieważ jestem właśnie po odprawie generalnej i chciałbym wspomnieć o balonach, bo po to tutaj przyjechaliśmy.

Dzięki ŁASKAWOŚCI Anwilu, Miasta Łodzi i Miasta Włocławka oraz dzięki wsparciu firmy Atlas i firmy Instal-Projekt mogliśmy przyjechać do Australii, jednak już po kilku dniach wiedziałem, że trochę nam brakuje do luksusu. Większość pilotów ma jednak własne balony, a to pochłonęłoby jeszcze raz takie środki jakie zorganizowaliśmy, gdybyśmy chcieli zabrać kosz balonu Anwil. Mamy kosz dużo cięższy od naszego, dlatego postanowiłem latać sam, a nie jak zwykle przyzwyczajony - z obserwatorem. Sprzęt elektroniczny jakim dysponują załogi jest o pokolenie nowocześniejszy od tego, który używamy w Polsce, ale się nie załamuję, przyjechałem żeby zwyciężyć i nadal mam takie plany, zamiary i ambicje ;)

Co doskwiera w Australii?? Zima!!! Nie jest to tak ciepły kontynent jakim się wydaje być oglądając tv. Noce są strasznie zimne temp spada do około 3st C, więc poranki są ciężkie. Załóg balonowych około 100 i 50. Fiesta tak jak się spodziewaliśmy. Bardzo dużo znanych nazwisk. Dziś strasznie mi biło serce, kiedy na odprawie generalnej musiałem wstać, przedstawić siebie i powiedzieć skąd jestem. To tylko chwila, ale to piękne uczucie, kiedy po sezonie ciężkiej pracy spada na barki taka nagroda i odpowiedzialność - reprezentować własny kraj, własne miasto, własny aeroklub na mistrzostwach świata. W każdej dyscyplinie są mistrzowie, są najlepsi i tutaj też tacy przyjechali. To wspaniale uczucie być pomiędzy tymi ludźmi, na równi walczyć o zwycięstwo cieszyć się życiem.


Cóż więcej?? Za 15 min rozpoczyna się oficjalne otwarcie więc muszę powoli kończyć. Zrozumieć Australijczyka to jakby starać się zrozumieć Polaka zamkniętego w beczce i puszczonego ze stromego zbocza. Język jest straszny - czasem trudno zrozumieć pojedyncze słowa , po prostu bełkot!! Wszystko skracają. Dla znających angielski powiem, że słowo ludzie wymawiają coś jak - po prostu strasznie. Poza tym, wszędzie winnice i busz: miejsc do lądowania bardzo mało. Proszę wszystkich o ściskanie kciuków. Mam nadzieję wracając szczęśliwy i dumny. Znacie mnie i wiecie, że jestem trochę próżny, ale bardzo życzliwy i koleżeński, więc: ściskajcie kciuki w każdej wolnej chwili.    
Aha! Może najważniejsze: widzieliśmy kangury!!!!!!!!!!! Naprawdę żyją na wolności, skaczą niewyobrażalnie wysoko, wolne są piękne!
Do następnego razu.
Ściskam wszystkich kibiców i innych odwiedzających po prostu tą stronę.
W nas już wieczór, u Was dopiero dziewiąta rano.
Od całej załogi przesyłam pozdrowienia!
Bartosz Nowakowski


Druga relacja Bartka - Sent: Sunday, June 27, 2004 3:38 AM
No i po pierwszych lotach nad AU!


Jak zwykle w moim przypadku nie miałem zbyt wiele czasu na podziwianie widoków.
Rezultaty zadowalające.

Pierwszy cel daleko, ale wszyscy rzucali daleko. Na drugim 200 m na, 3 około 30m, wiec zadowoleni.
Podczas poszukiwania markerów był czas na podziwianie Australii. Dzicz taka, że nawet telewizja nie oddaje wszystkiego, po prostu pięknie. Ziemia czerwona, kangury skaczą dokoła, okolica piękna, ludzie żyją bardzo spokojnie i co ciekawe większość ludzi korzystających z centrów sportowych i rekreacyjnych, to emeryci bawiący sie życiem i zarobionymi pieniędzmi. W Polsce, mam nadzieję, też tak będzie i moi rodzice, będąc dziadkami, będą korzystać z uroków życia, a nie tylko oglądać tv i czekać na emeryturę.
Co do lotu powtarzam pierwsze wrażenia: kosz tak ciężki, że klapy nie muszę używać wcale - sam opada do 4 m/s ;)
Pozdrawiam wszystkich gorąco!
Napiszę więcej po naszemu wieczorem, a po Waszemu rano
Bartosz

Sent: Monday, June 28, 2004 11:53 PM
Kolejny dzień na ziemi. Przestaję zupełnie to rozumieć. Faktycznie warunki atmosferyczne w Au różnią się znacznie od europejskich. Każdego dnia przy ziemi wieje bardzo slaby wiaterek, ale już na 250 stopach ma on wartości przekraczające 30km/h. Jest to niebezpieczne, ale na mistrzostwa świata przyjeżdżają ludzie z ogromnym doświadczeniem i myślę, że wszyscy sobie potrafią radzić w takich warunkach, a tak, w załogach następuje rozprężenie i mojej koncentracji to również nie sprzyja. Kolejny dzień narzekania - dlaczego kierownik sportowy podjął taką a nie inną decyzję. Nie lubię takiego podejścia - wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że nie jestem typem człowieka, który wiele rzeczy przyjmuje na żywioł i w trakcie realizacji zamierzeń dopiero układa plan. Lubię pracować w stresie i podczas zawodów, w których czynnik ryzyka i zagrożenia również występuje bardzo często, moje rezultaty są dużo lepsze nie podczas spokojnych lotów. Nigdy nie podziwiam widoków z kosza, ponieważ lubię się skupić na wyniku konkurencji, końcowym sukcesie,a tak ??

Jak zwykle polskie załogi niezależnie, czy latamy, czy pozostajemy na ziemi, nie utrzymują ze sobą żadnych kontaktów. Po pierwszym locie prowadzę wśród Polaków, więc to dodatkowy argument, żeby się do nas nie odzywać. A ja przeciwnie - życzę im szczęścia i dobrych wyników...

Dałem upust swoim frustracjom, ale mam nadzieję że nikogo nie zanudzam.

Poza lataniem - wczoraj nasz miejscowy < voluntijer> zabrał nas na wycieczkę po okolicy. AUSTRALIA to najpiękniejsze miejsce jakie do tej pory widziałem; wszyscy są przyjaźni, dbają o swój kraj o przyrodę, o siebie nawzajem, dzicz przeplata się z cywilizacją.    Jesteśmy w załodze wszyscy młodzi, ale dość specyficzni - zamiast szwędać się po miastach, które na całym świecie wyglądają podobnie, bardzo często wybieramy tzw. plener. Wynika to również z naszej fascynacji balonami, które dość często związane są bardziej z prowincją niż cywilizacją. I tak było wczoraj. Spędziliśmy czterdzieści minut nad brzegiem rzeki Murrary. Widok był urzekający: po jednej stronie piękna winiarnia, gdzie można degustować wina wytwarzane z winnic okolicznych wzgórz, do tego miejsca na grilowanie i zabawy dla dzieci, brzeg a po drugiej stronie rzeki widok z filmu w pustyni i w puszczy, przepiękny kontrast. Siedzieliśmy zahipnotyzowani pięknem przyrody, taka jest Australia dzika, niezcywilizowana, piękna,
Tyle o Au. Dziś mam nadzieję zamiast balonów podobne wrażenia zaspokoją głód przygody i walki.

Pozdrawiam wszystkich Czytelników strony internetowej Aeroklubu Włocławskiego!

W następnym mailu będą już tylko zdjęcia bez nudnego dla niektórych monologu.

Dziękuję za uwagę.
Bartosz

Sent: Tuesday, June 29, 2004 10:57 AM Mieliśmy kolejny lot, było wszystko: nerwy, łzy, podarty balon, start na kilka sekund przed końcem okresu startowego a zaczęło się tak...


Pod ogromną presją kierownik sportowy wyznaczył konkurencje i wspólne pole startów w centrum miasta. Bardzo mało miejsca dla wszystkich, a dla znających się na specyfice sportu dodam że wiało 7 m/s bez żadnej zasłony, było bardzo niebezpiecznie. Podczas napełniania zimnym powietrzem balon zawirował, wyrwał się Krzysiowi Muckowi z rąk i wpadł na przyczepę. Usłyszałem tylko przeraźliwy krzyk Gośki, że zaraz cały się podrze i potem widziałem już tylko wielka dziurę; to co miałem w rękach upadło na ziemię. W kilka sekund przeleciało mi przez myśl, że przygotowania, wiele poświęceń, ogrom pieniędzy i czasu, ambicje (znacie mnie, to wiecie, co działo się w mojej głowie), straciłem ochotę. Konkurencja tylko jedna, ale i tak straciłbym masę pktów. Koniec!!! Do końca okresu około 10 min...łzy w oczach z żalu, z nerwów, z wściekłości, kompletna cisza, pustka bezsilność i znowu krzyk Goski: co się z tobą dzieje, masz taśmę w torbie, kleimy, do roboty.. Dziura była zbyt wielka, żeby ją kleić. Lot zbyt niebezpieczny, żeby zdecydować o starcie, ale co miałem do stracenia; kto nie ryzykuje ten nie wygrywa !!! ;)


Zaczęliśmy kleić od wewnątrz i od zewnątrz. Wiatr miotał powłoką na wszystkie strony. Nie było to zrobione poprawnie, ale nie było czasu żeby o tym myśleć. Nerwy kierowały odruchami. Jakoś nam to wyszło. Poleciałem, żyję - to najważniejsze. Lot bardzo szybki. Rezultat 130m - nie najlepszy, ale i tak nie straciłem wszystkich pktów za konkurencje. Dopiero po rzucie markera zdałem sobie sprawę, że cały czas grzeje palnikami. Taśma puściła, a nad głową niebieskie niebo, dziura na około 80cm na 80cm. Trochę strachu. Bardzo ciężkie lądowanie. Taki jest sport. Kocham to ponad wszystko - znacie mnie..

Teraz szyją powłokę. Już wiem, że nie tylko ja miałem problemy. Mam nadzieję, że nikomu nic się nie stało. Jutro na odprawie na pewno będzie awantura. Nie tracę nadziei - w następnych lotach będzie dużo lepiej !! Głęboko w to wierzę.
Bartosz

Sent: Wednesday, June 30, 2004 5:49 AM
Ach, co to była za noc - alkohol, nerwy , złość - mimo wszystko byłem wściekły, powinienem dopilnować wszystkiego i zadbać, aby ta powłoka nie została uszkodzona. A tak tyle godzin stresu...już wczoraj wiedzieliśmy, że z powodu przechodzącego frontu nie będzie odprawy dziś rano. Dlatego po polsku chcieliśmy zabić nerwy i złość. Wstaliśmy późno. Wynik 120 m nie działał przyciągająco. Do centrum zawodów wybrałem si około 14 żeby sprawdzić rezultaty. Zacząłem śledzić listę od zawodnika 50 w dól. Nie znalazłem siebie do końca, wiec od 50 w górę i co???????? Radość ogromna. Nie straciłem szansy, a co więcej wynik 120 m okazał się zupełnie dobry. Dawał mi 930 pkt i pozycję w totalu 26!!
Ale nie miałem więcej nikogo zanudzać. Czas na zdjęcia.
Tradycyjnie pozdrawiam wszystkich czytelników strony internetowej..
Bartek

Sent: Friday, July 02, 2004 4:07 AM Poprzednia krótka relacja była najbardziej treściwa ze wszystkich, jakie do tej pory wysłałem.. Tak dni chwały, dni klęski - podobnie jak we Francji popełniłem jeden błąd, który kosztował mnie około 30 pozycji.. Takie ciężkie jest życie, już we Francji pisałem, że mam dość nauki i pragnę sukcesów, a tu dostałem kolejną lekcję pokory i kunsztu pilotażu. Szkoda, kolejny raz szkoda. Jestem już po kolejnym locie. Wszystkie wyniki około 15-20 m, a flyin około 3 m, więc na pewno podskoczę, ale marzeniem i ambicjami była pierwsza 30. Zobaczymy, czy dzisiejsze rezultaty mi to umożliwią. Boję się, że zabraknie kilka miejsc, za długo by wyjaśniać, dlaczego tak wczoraj zepsułem. Zawiniłem, zwłaszcza w ostatniej konkurencji. Błąd prozaiczny - dla znających sportowe latanie powiem w 2 zdaniach: zamiast w 9 jaką drugą cyfrę współrzędnej równoleżnikowej napisałem 7 - to około 20 km. poza mapą... Trudno. Nie ma miejsca na błędy na mistrzostwach świata. Trzeba za nie słono płacić. Sam nie wiem, jak mogło się to stać. Fly on to moja ulubiona konkurencja - uwielbiam się denerwować zmieniać decyzje w ostatniej chwili, kojarzyć warunki atmosferyczne i lecieć po swoje, do swojego celu - to mi daje najwięcej satysfakcji... Trudno! Spaliłem się dziś za to pięknie. Nareszcie wyczułem kosz i balon na którym latam. Robiłem to po swojemu. Raz nawet usłyszałem oklaski, bardzo byłem zdenerwowany, ale po wszystkim chyba zadowolony. Takie życie jest piękne..


Co teraz?.. Na wnioski będzie czas po ogłoszeniu wyników, przespanej nocy i dwóch piwkach. Całość organizacyjną już teraz mogę opisać. Nie były to zawody zrobione dla zawodników. Była to lekcja dla wszystkich, jak można zarabiać pieniądze organizując wysokiej rangi zawody, co często dawało się odczuć podczas briefingów, poprzez ogólnie wyrażane niezadowolenie. Wczoraj kierownik sportowy swoją dziwną decyzją bardzo mnie zadziwił. Pierwszy raz na imprezie takiej rangi i swoim angielskim zadałem pytanie na forum. Usłyszałem od Witka Filusa w pierwszej chwili, żebym dał spokój i że się wygłupiłem, ale po chwili na odprawie zawrzało, wyszło na to, że kierownik sportowy chciał nieczysto zachować się wobec wybranych , może nieświadomie. Pod presją pilotów zmienił opinię. Wielu podobała się moja postawa. Mnie też, że potrafiłem się odezwać. To chyba czasem ważne, bo bariera językowa na takim forum urasta niebotycznie..
To tyle na dzisiaj.
Pozdrawiam!
Jutro napiszę, jak skończyła się nasza sportowa wyprawa, wyprawa mojego życia..
Bartosz Nowakowski

Sent: Friday, July 02, 2004 11:25 AM
Witam! Cieszy mnie bardzo fakt, że moje spostrzeżenia umieszczane są na stronie klubu. Mam wiele odpowiedzi i opinii na ich temat. Cieszy mnie więc, że ktoś śledzi nasze poczynania w Au. Dziś kolejny lot. Jestem na waitingiu, ponieważ obserwator nie zaznaczył poprawnie markera, a potem ktoś go ukradł - nawet w Au kradną (Polacy są wszędzie), ale wracając do tematu: nie piszę już o wrażeniach. Przede mną 15metrow może najcięższych od kilku miesięcy. Muszę wstać od komp i spojrzeć na total..   

Już po wszystkim. Nerwy opadły. Miesiące przygotowań, poszukiwania pieniędzy, sprzętu. Już po wszystkim, ale teraz muszę wstać z krzesła, muszę dojść do official notice board i muszę spojrzeć na total. Przewiduję swoją pozycję pomiędzy 29 a 35 miejscem. Na pewno zadowolony, ale teraz nie myślę o tym. Wiem, że jak spojrzę na total i dodam około 700 pktów, które wczoraj straciłem przez swoją własną głupotę (jak można pomylić 7 z 9 ? ) i pomyślę gdzie mógłbym być, poczuję nagle strasznie ukłucie, ból i żal w okolicach mojej ambicji, w okolicach mojej męskiej próżności, w okolicach, w których nikt nigdy bólu odczuwać nie lubi..Taki jestem.


Za 10 min wstaję, za 10 min będę cierpiał, za 10 min będę czuł żal i radość jednocześnie, ale to wcale nie będzie przyjemne..


Pozdrawiam: rodzinę , przyjaciół, kolegów, KOLEŻANKI ;) , i wszystkich, którzy 3mali kciuki”.

Bartosz Nowakowski

clip 28

Kolejność trzech pierwszych zawodników i miejsca Polaków przedstawiają się następująco:

clip 29

A tak wyglądają uśmiechnięte twarze pierwszych zawodników:

clip 30clip 31

 

Jak widać na poniższym zdjęciu i nasz Bartosz jest uśmiechnięty, pomimo zajęcia 45 miejsca w zawodach.


Jego życiorys zawodowy mimo młodego wieku jest bardzo zaawansowany i przedstawia się następująco:

Bartosz Nowakowski
INFORMACJE OSOBISTE

Narodowość: Polska
Wiek: 26 lat
Miejsce urodzenia: Włocławek
LICENCJE: Najmłodszy w Polsce Pilot Instruktor I-ej klasy
Licencja balonu wolnego otrzymana w 1994 roku
Nalot – 415h
WYNIKI SPORTOWE: V-te miejsce w Mistrzostwach Polski w Krośnie w 2001 roku
III-e miejsce w Akwawit Balloon Cup 2001 w Lesznie – najbardziej prestiżowa impreza balonowa w Polsce
I-e miejsce w zawodach Babie Lato – Stalowa Wola 2001
Generalna Klasyfikacja Sezonu 2001 – III miejsce. Powołany do Kadry Narodowej, zakwalifikowany do Mistrzostw Świata odbywających się we Francji
II-gie miejsce w Fieście Balonowej o Puchar Prezydenta Miasta Opola - 2002
IV-te miejsce w Ogólnopolskich Zawodach o Puchar Wójta Gminy Rzgów – 2003
III-e miejsce w Górskich Zawodach Balonowych Krosno 2002
III-e miejsce w Międzynarodowych Zawodach Balonowych o Puchar Firmy „ Tent ” – Białystok 2002
V-te miejsce w PreEuropean Championship , Vilnius , Lithuania 2002
I-sze miejsce w zawodach Babie Lato – Stalowa Wola – ostatnia edycja Pucharu Polski w sezonie 2002
Generalna Klasyfikacja Sezonu 2002 – IV miejsce. Powołany do Kadry Narodowej
I-sze miejsce w Ogólnopolskich Zawodach o Puchar Wójta Gminy Rzgów – 2003
III-e miejsce i brązowy medal w Mistrzostwach Polski „ Krosno 2003 ‘’
II-gie miejsce DEBRECEN MOL 2003
I-sze miejsce w VII Świętojańskich Zawodach Balonowych Pasłęk 2003
CHARAKTERYSTYKA BALONU Powłoka balonu – logo firmy Anwil S.A. Zakłady Azotowe – będącej głównym sponsorem Aeroklubu Włocławskiego
Kosz balonu – miejsce na reklamę
Przyczepa – przeznaczona do przewożenia balonu, kosza wraz ze sprzętem – miejsce na reklamę
Kombinezony załogi – w kolorze niebieskim – miejsce na reklamę.

clip 32

Myślę, że wolno mi będzie apel Pana Bartosza o „sponsoring” Klubu Włocławek sekcji balonowej, zawodów balonowych, balonów, kombinezonów itd. na swojej stronie internetowej umieścić. Z tą myślą zakładałem swoją witrynę by sport balonowy „rozrastał się w siłę”, a przy tym jako pamiątki po zawodach pozostała „Poczta Balonowa”, którą skrupulatnie staram się zbierać i opisywać, a która to powinna być na bardzo wielu zawodach, gdyż na nią zasługują. Po latach można miło powspominać takie zawody.

Szanowni Państwo,

Nazywam się Bartosz Nowakowski, jestem pilotem-instruktorem balonowym I-ej klasy, przewodniczącym sekcji balonowej Aeroklubu Włocławskiego. Zwracam się do Państwa z propozycją umieszczenia reklamy Państwa firmy na koszu balonowym, przyczepie balonowej bądź kombinezonach załogi.

Jestem najmłodszym w Polsce instruktorem - pilotem balonów na ogrzane powietrze. Od 1997 roku startuję w licznych krajowych oraz zagranicznych zawodach balonowych. Zdobyte w ostatnich latach doświadczenie zaczęło procentować. Niemal na każdych zawodach zajmuję czołowe miejsce. W sezonie balonowym 2001 roku zostałem sklasyfikowany w generalnej punktacji Polski na III miejscu, dołączyłem do Kadry Narodowej. Doskonałe wyniki oraz dobra forma zaprocentowały zakwalifikowaniem się do Mistrzostw Świata, odbywających się we Francji w Chatellerault. Dobre lokaty na krajowych i zagranicznych zawodach w sezonie 2002 ponownie zapewniły miejsce w Kadrze Narodowej w sezonie 2003.
 

Utrzymanie się w czołówce pilotów balonowych wiąże się z udziałem w licznych zawodach balonowych w kraju i za granicą. Okres letni związany jest z intensyfikacją imprez, nie tylko zaliczanych do generalnej klasyfikacji, ale również licznych pikników, pokazów, festynów rekreacyjnych, dożynek. Każda z takich imprez gromadzi tłumy ludzi oraz dziennikarzy z mediów lokalnych i ogólnopolskich. Ilość imprez w jakich moja załoga bierze udział, kilometry przejechane z przyczepą balonową, wysokie pozycje na listach startowych gwarantują Państwa firmie efektywną reklamę. Liczne reportaże, wywiady, zdjęcia, relacje w telewizji lokalnej i ogólnopolskiej to znakomita, aktywna promocja firmy uzyskana niewielkim kosztem.


Głównym sponsorem Aeroklubu Włocławskiego jest ANWIL Włocławek – logo tej firmy znajduje się na powłoce balonowej, zatem proponujemy Panu możliwość umieszczenia reklamy na:


- koszu balonowym;
- przyczepie w której przewożony jest balon wraz z osprzętem;
- kombinezonach załogi - obecny kolor – niebieski;


Jednym z podstawowych problemów związanych ze stałym doskonaleniem umiejętności i uczestnictwem w ważnych zawodach balonowych jest samochód. Najlepiej nadaje się na zawody samochód terenowy, którego Aeroklub Włocławski nie posiada. Jeśli byłby Pan zainteresowany jego udostępnieniem na niektóre balonowe imprezy, w ramach promocji własnej marki rozwiązałoby to jeden z naszych problemów, a Pańska firma zyskałaby atrakcyjną formę reklamy.


 Zawody Balonowe to nie tylko sportowa rywalizacja, największe i najważniejsze w kraju zawody – gromadzą tysiące widzów,gromadzą reporterów są zatem doskonałą formą promocji firmy.


Od kilku sezonów załoga balonu Anwil Włocławek bierze również udział w zawodach zaliczanych do międzynarodowych rankingów, dlatego firma zyskałaby reklamę również poza granicami Polski.
   

Duże zawody zagraniczne dają możliwość ciekawego reportażu w mediach lokalnych i ogólnopolskich związanych z turystyką i sportem.
   

Mam nadzieję, iż moja propozycja okaże się interesująca dla Państwa firmy. Ze swojej strony gwarantuję godne reprezentowanie firmy, efektywną reklamę przy każdej imprezie w jakiej biorę udział. Jeżeli byliby Państwo zainteresowani współpracą z Aeroklubem Włocławskim służę wszelkimi informacjami.

Z poważaniem,
Bartosz Nowakowski
Przewodniczący sekcji balonowej Aeroklubu Włocławskiego

Wszystkie dane osobiste i prośbę o sponsorowanie napisałem za zgodą Pana Bartosza Nowakowskiego.